Page 28 - Yachting Life Magazine 02
P. 28
YACHTING LIFE / ŻYCIE POD ŻAGLAMI
Od początku założyłam, że to co będę chciała, to zrobię. Wolno Najbardziej radosne, wzruszające chwile?
mi i potrafię wszystko to, co każdy człowiek na świecie. A jeżeli Mąż przyleciał do mnie do Australii. Potem zobaczyliśmy się dopie-
popełnię błąd, to on będzie na moim koncie. A tymczasem robię ro w Las Palmas. Radość czułam, kiedy opłynęłam Przylądek Dobrej
co chcę, na swoją odpowiedzialność. Dlaczego to czekało właśnie Nadziei i udało mi się to – weszłam do Kapsztadu. To są bardzo
na mnie...? Widocznie tak miało być. Może też wcześniej nie było trudne wody, zwłaszcza dla małych jednostek. Ale taką sobie tra-
pieniędzy na taką wyprawę. sę ułożyłam. Pamiętam wielopiętrowe fale i trzy ścierające się ze
sobą prądy. Niezwykłym momentem był ten, kiedy dopływałam do
Nie miała Pani wątpliwości? Australii, po 8 tygodniach w drodze, będąc na Tahiti, Fidżi – zoba-
Nie miałam! Oczywiście nie wszyscy wierzyli, że mi się uda. Potem czyłam ten niezwykły kontynent o wschodzie słońca. Tam były też
tego osiągnięcia zazdrościli mi panowie. A to już było kuriozalne! znośne warunki pogodowe, bo Morze Tasmana nie jest takie zwa-
riowane. Chwilami też oglądałam świat oczyma zaskoczonej turyst-
Co było najtrudniejsze w tej wyprawie? ki. Żałuję tylko, że miałam tak mało czasu i nie bardzo mogłam
Bo ja wiem... Wszystko było trudne. Bo to jest sytuacja, kiedy jest sobie pozwolić na zwiedzanie. Wiedziałam, że muszę być pierw-
się na służbie przez 24 godziny na dobę. Owszem, kładzie się czło- sza. Starałam się.
wiek spać, ale śpi tak, że każdy szmer budzi. Wciąż z tyłu głowy
jest świadomość zagrożenia, z którym trzeba będzie sobie poradzić. Jakim jachtem był „Mazurek”, którego nazwała Pani pieszczo-
Czy to jest trudne? Można się było tego spodziewać. tliwie „Pazurkiem”?
Będąc samemu na jachcie wszystko trzeba zrobić w odpowiednim To był doskonały jacht ze świetnym kadłubem. Choć niewielki, miał
czasie. Nie można niczego odłożyć na potem. Bo na morzu nie ma mnóstwo walorów pełnomorskich. Przede wszystkim dobrze leżał
powodów, dla których można cokolwiek odłożyć. Za chwilę może na kursie. Raz na nim ustawiony – mógł tak iść i tydzień. Nazwałam
już być za późno. Jeden raz w nocy musiałam wejść na maszt. Wla- go „Pazurkiem” z racji jego niewielkich rozmiarów i dużej odwagi.
złam tam, i to było bardzo nieprzyjemne, bo to draństwo się kiwa...
To się daje zrobić oczywiście, tylko trzeba się na to nastawić. Wia- Bardzo się cieszymy, że zgodziła się Pani zostać honorową człon-
domo też, że możesz liczyć tylko na siebie. Ja nie wiem, czy to wie- kinią naszego Ladies Sailing Team.
lu nie odstraszyło. Bo co to za frajda tłuc się samemu przez ocean. Macie bardzo ciekawą załogę i wspaniałe plany! Najważniejsze,
W tamtych czasach łączność przez radiotelefon była świętem. Szła że chcecie żeglować, macie pasję, podjęłyście wyzwanie. Reszta
w eter informacja: „Teraz będzie łączność z Mazurkiem” – i inne będzie już pochodną tego, co dajecie z siebie. Bardzo Wam kibicuję.
statki czekały, żeby nie zakłócać tej transmisji. Wiele statków poma- Wreszcie kolejne pokolenie kobiet, które poważnie myśli o żeglar-
gało, szczególnie polskie statki rybackie w okolicach Peru i Alaski. stwie! A nie panie do towarzystwa na jachcie, które zrobią i wypiją
kawkę, pogadają. Świat się zmienił, kobiety nie są już tylko deko-
A uczucie samotności? racją. Pokażcie panom, że jesteście równorzędnymi partnerkami,
Ja się ze sobą nie nudzę. Przez 6 tygodni na Oceanie Indyjskim również na morzach i oceanach!
byłam sama. To była dla mnie po prostu odległość do przepłynięcia.
Na zdjęciach od gór: Kapitan Krystyna Chojnowska-Liskiewicz podczas samotnej podróży dookoła świata na jachcie „Mazurek”.
Na sąsiedniej stronie i kolejnej rozkładówce: Załoga Ladies Sailing Team na regatach w Chorwacji 2020.
22 Yachting Life